Wstęp

Jak tylko sięgam pamięcią, zawsze lubiłem coś kolekcjonować, zbierać, układać, grupować....były to m.in. puszki po piwie, pudełka po papierosach, po czekoladach, znaczki, monety, serie komiksów, modele aut, kolejki elektryczne...a były to czasy epoki PRL. Część z tych "kolekcji" została mi do dziś. Niestety nie wszystko wtedy mogłem/udało mi się zebrać. A to dlatego, że nie miałem tyle funduszy albo po prostu nie mogłem tego dostać...takie to były czasy...dziwne a ciekawe.

Pewnie dlatego zajmuję się tym czym się zajmuję...może żeby nadrobić to czego nie udało mi się dokończyć wtedy...a może po prostu jest to kontynuacja. Zmieniłem tylko obiekty i formę...

Przyznam się, że od jakiegoś czasu przymierzałem się do opisania tego wszystkiego co udało mi się uratować, chciałem stworzyć typową stronę internetową ale forma bloga chyba się do tego bardziej nadaje.

Dużo z tych prac już oczywiście jest zrobionych więc to będzie wspomnienie ich restauracji, nie zawsze miałem możliwość wykonania dobrego jakościowo zdjęcia (wykonano telefonem) ale lepsze to niż nic.

Zapraszam zatem do śledzenia moich amatorskich prac renowacyjnych...


wtorek, 12 marca 2019

Stary klucz

Nie pamiętam kiedy to było...ale znalazłem kiedyś piękny stary klucz...



Był bardzo zardzewiały ale jednocześnie bardzo ciekawy..




Ciekawe jakie drzwi otwierał...


Stolik komputerowy i pod sprzęt audio

Potrzebowałem stolik który będzie mieścił komputer stacjonarny i jednocześnie sprzęt audio (wzmacniacz).
Akurat miałem mnóstwo palików drewnianych z rozbiórki płotku i oczywiście pełno niezawodnych desek z demontażu palet...




Zmontowałem zatem odpowiednio ucięte deski pod wymiar szafki łącząc je poprzecznie także deskami.


Potem dorobiłem nogi ocięte także na odpowiednią wysokość i przykręciłem do górnej półki



Wcześniej odmierzyłem jaką będę potrzebował szerokość pod kompa i dokręciłem dodatkowe wzmocnienie. Przygotowałem identyczny spód półki i zmontowałem razem z dodatkowymi nogami.



Od spodu dorobiłem jeszcze krótkie nóżki.
Aby lepiej wykorzystać przestrzeń zrobiłem dodatkową półkę pod wzmacniacz.




Całość pomalowałem bejcą..





poniedziałek, 5 lutego 2018

Anioly

Wszystko zaczęło się w grudniu 2016 roku. W firmie, w której pracuję, zlecono mi wykonanie czterech postaci aniołów. Tułów miał być zrobiony z beli drewnianych przeznaczonych na ognisko (specjalne nacięcia). Skrzydła wyciąłem z kartonu, który okleiłem marszczonymi papierowymi ręcznikami maczanymi w rozcieńczonym roztworze gipsu i wody. Głowy aniołów wykonałem na bazie nadmuchanych balonów oklejonych papierami i dodatkowo również papierowymi ręcznikami maczanymi w gipsie. Całość wyszła nadspodziewanie ładnie i zrobiła ogromne wrażenie. Łącznie wykonałem cztery anioły. Taka typowa rodzinka…


Prace na tyle się podobały, że dostałem zlecenie wykonania dwóch kolejnych aniołów dla świetlicy pobliskiego sołectwa…
Tym razem bogatszy o doświadczenie skonstruowałem je troszeczkę inaczej. 
Belki były pełne - bez nacięć, a skrzydłom - z grubszych kartonów - nadałem kształt bardziej anielski (poprzednio był nieco motylkowy). 


Belki były cięższe i wyższe...


Wymagały nacięć pod skrzydła, które zrobiłem piłą łańcuchową.


W górnej części belek wyfrezowałem otwór pod szyje z drewnianego kolka.


Głowy aniołów wykonałem z dużych styropianowych jajek wielkanocnych pomalowanych na biało.


W środku jajka były puste wiec wyciąłem otwór nożykiem.

Skrzydła i głowy zamocowałem na piankę montażowa. Wcześniej przytrzymałem je klinami. 


A tak wygląda efekt - prawie - końcowy, gdyż wymaga jeszcze pozbycia się nadmiaru pianki i wypełnienia ewentualnych braków kolejnymi papierowymi ręcznikami z gipsem. No i oczywiście zamocowania  głów do drewnianych kołków na stale.

niedziela, 5 kwietnia 2015

Stara czerwona skrzynia

Pewien mój znajomy z pracy odziedziczył po swojej ciotce stary dom. Niestety zupełnie nie przywiązywał wagi do wartości znajdujących się tam przedmiotów. Co tu dużo mówić, sporo z tych rzeczy spłonęło w piecu np. książki, drewniane meble, krzesła itp. Stare piece kaflowe rozebrał, porozbijał kafle co się dało wywalił resztę zakopał we własnym ogrodzie...masakra. Wiedząc o tym zaproponowałem mu, że przyjadę do niego i może coś uratuję (czytaj kupię) z tego co zostało. Nie było to łatwe ale w końcu tam przyjechałem. Aż serce mnie bolało jak to wszystko oglądałem...
Jedną z tych przedmiotów była stara skrzynia drewniana znaleziona w piwnicy. Niestety była w fatalnym stanie..jeden grzyb, zawilgocona i zniszczona.

Mimo to postanowiłem ją uratować.
W pierwszej kolejności ja umyłem, a potem długo suszyłem na powietrzu aby pozbyć się zapachu stęchlizny.
Po konsultacji ze znajomym stolarzem wyszło,że właściwie musiałbym większość elementów wymienić na nowe. A przecież nie o to mi chodziło. Dlatego usunąłem tylko te części które naprawdę były próchnem, a resztę postanowiłem powolutku dorabiać.


 Tu element który w całości wyrzuciłem i zastąpiłem nowym.


Najpierw wyrównałem postrzępione krawędzie skrzyni i dokleiłem kawałek nowego elementu.


Pozostałe zniszczone części skrzyni starałem się posklejać ewentualnie zbić gwoździami lub poskręcać wtrętami (w zależności od stanu materiału). Zależało mi na zachowaniu jak największej ilości oryginalnego drewna.


Resztę ubytków wypełniłem masą szpachlową i krok po kroku szlifowałem aby uzyskać jednolitą powierzchnię.


Przyznam się, że trwało to dosyć długo (ponad 1 miesiąc) zanim uzyskałem zadowalający efekt. W niektórych miejscach spora ilość szpachli powodowała częste kruszenie się.


W końcu po wielu szlifowaniach i naprawach skrzynia była gotowa. Na początku chciałem zeszlifować lub opalić opalarką starą farbę jednak ze względu na wiek i trudności z dojściem do wszystkich krawędzi postanowiłem pomalować ją na podobny kolor. Również po to aby ukryć naprawy.


Kolor na początku nie podobał mi się jednak po zakończeniu prać malarskich stwierdziłem, że nie jest tak źle. W środku zachowałem nie pomalowane drewno tylko pokryłem je zabezpieczającym lakierem bezbarwnym.



Ponieważ spód wyglądał szpetnie był dorabiany więc widać było różnice w odcieniach drewna pomalowałem go lakierobejcą w kolorze piniowym.


Pobawiłem się w szczegóły malując krawędzie na czerwono i dorobiłem łańcuchy ograniczające otwieranie pokrywy. Wyszło fajnie...



 

 


sobota, 4 kwietnia 2015

Zabawka dla kota

Ami moja kotka dziś jest już bardzo dojrzałą kotką i nie w głowie jej zabawy na jakimś tam wynalazku...jednakowoż stwierdziłem, że muszę jej takowy zbudować..
Jak zwykle miałem sporo zbędnych elementów do budowy domka/zabawki dla kota.Między innymi kilka paneli na podstawie drewnianej, resztki płyty OSB, jakieś kołki i słupki drewniane...
Najpierw zbudowałem podstawę z paneli a na niej nadbudowałem kolejne piętra. Schodki ze słupków, a dziuple z płyty OSB..
Całość była bardzo stabilna ale co za tym idzie dosyć ciężka...
Zapomniałem dodać, że wcześniej byłem w posiadaniu kupnej zabawki dla małego kotka i postanowiłem ja wykorzystać i zamontować razem...
Po zakończeniu pracy okazało się, że konstrukcje jest na tyle masywna i ciężka, że musi ją dźwigać dwóch facetów:)
Ja byłem z mojego dzieła bardzo zadowolony...jednakowoż kotka chyba była innego zdania...bo zupełnie nie doceniała mojej pracy i nie była zainteresowana zabawą na niej...:(
Ponieważ zabawka/domek zajmowała połowę pokoju, a kotka nie chciała jej używać, po jakimś czasie podarowałem ją znajomej której kotki siedzą cały dzień w domu ( moja hasa po dworze) i były wniebowzięte i od razu zaczęły zabawę...
No cóż niech Ami żałuje..

p.s.
Od pół roku mam drugą mała kotkę Miję...ta może by doceniła moją pracę...ale chyba nie będę już budował jej nowej zabawki.





Stolik pod komputer

Od pewnego czasu zaistniała potrzeba zbudowania stolika komputerowego. Oczywiście znając moje kochane dzieci...stolik musiał posiadać nadprzyrodzone możliwości jeśli chodzi o wytrzymałość...
Dlatego nie wchodziło w rachubę zakupienie gotowego ze sklepu:)
Akurat dostałem od kogoś fajne dwie małe palety o bardzo ładnych deskach jeszcze z jakąś pieczęcią..super.
W związku z tym rozebrałem ją i na tych samych poprzecznych belkach tylko dokładniej zbiłem od nowa. Jedna paleta na górze a druga na dole..
Oczywiście wynalazłem cztery fajne nogi, a pod spodem każdej palety dałem poprzeczkę usztywniającą.
Tutaj tego nie widać, ale miałem z tym pewien problem. Kiedy usztywniłem górny blat i zamontowałem półkę pod klawiaturę okazało się że klawiatura haczy o nią i musiałem opuścić półkę niżej..a zależało mi na zachowaniu zalecanych wysokości..
Pod spodem zamontowałem cztery kółka i całość dwukrotnie polakierowałem lakierem połmatem...
Całość wyszła w miarę fajnie i służy do dziś..

P.S. Tak właśnie stwierdziłem, że ostatnio pisałem równo rok temu...buuuu
No cóż wiele się w tym czasie wydarzyło rzecz dobrych i niestety złych...:(
Jakoś trudno mi się było zabrać za pisanie....

Pozdrawiam wszystkich i życzę Wesołych Świąt Wielkanocnych!!!!





poniedziałek, 8 kwietnia 2013

stolik kawowy

  Moja dwójka synów w wieku wczesnoszkolnym upodobała sobie nasz stolik przy kanapie jako miejsce do zabawy na którym mozna leżeć, siedziec a nawet stać...
 No cóż, pomimo, że stolik był z IKEA nie wytrzymał w końcu takich działań i pewnego dnia po prostu się złamał na pół...I tak podziwiałem go że tyle czasu przetrwał....bo okazało się, że blat mimo że dosyć gruby w środku był pusty wypełniony tylko pofalowanym kartonem...

Jak to mówią..."potrzeba matką wynalazków"...co prawda nie wynalazłem nic nowego jednak sytuacja ta spowodowała potrzebę zbudowania nowego, super mocnego stolika...

Oczywiście zgodnie z moją "filozofią" postanowiłem zrobić go z dostępnych mi materiałów...



Nogi postanowiłem zbudować z belek o przekroju kwadratowym 10x10, które posiadałem jako pozostałość po budowie domu


Przeciąłem ja na pile tarczowej na długość 50 cm aby stolik nie był za wysoki. Ponieważ belki były nie obrobione i lekko skręcone w zaprzyjaźnionej stolarni dokonałem ich obróbki...

 

Blat stołu zdecydowałem zrobić z resztek poprzecznych belek stropowych poddasza o grubości 5 cm.


Jako, że posiadałem 2 odcinki belek na blat o różnej długości, obliczyłem, że więcej blatu zrobię przecinając je na krótsze odcinki i sklejając je w ułożeniu jak widać na zdjęciu poniżej



Niestety belki te nie były zbyt równe, a szlifowanie ich tarczkami ściernymi nie dało by oczekiwanego efektu gładkiego blatu. W związku z tym dałem je do sklejenia i oszlifowania koledze który posiada odpowiedni sprzęt i doświadczenie. Wyszło naprawdę ładnie..


Po zamontowaniu nóg do stołu, usztywniłem i wzmocniłem od spodu dodatkowo łatami łącząc je do blatu śrubami i do nóg blaszkami. Śruby nawierciłem w ten sposób, że schowały się w łacie...


Całość pomalowałem kilku krotnie lakierem bezbarwnym półmatowy ...
Blat stolika ma wymiar 58cm x 84cm. Stolik wygląda ciekawie ale najważniejsze, że jest bardzo wytrzymały na każde obciążenie...:)

  

Po ponad roku zauważyłem, że belki na blacie lekko się prężą i nastapiło delikatne pofalowanie powierzchni blatu...
Nie przeszkadza to oczywiście w użytkowaniu...może nawet dodaje uroku...widać, że stolik jest wykonany z naturalnego drewna...ale fakt jest faktem.
Zastanawiam się nad jego delikatnym oszlifowaniem i wyrównaniem...